Miasto planuje odtworzyć rekreacyjny akwen na obrzeżach miasta. Prezydent Lubina Robert Raczyński na konferencji prasowej przedstawił założenia projektu, będącego rezultatem ubiegłorocznego porozumienia z Polską Miedzią.
Starsi lubinianie dobrze pamiętają rekreacyjny akwen na obrzeżach miasta. Dziś próżno szukać śladów po tym miejscu, ale pomysł odbudowy zalewu stale wraca.
– Przez wiele lat toczyła się dyskusja o odtworzeniu Zalewu Małomickiego, ale nie potrafiliśmy znaleźć źródła wody. Teraz to źródło mamy, więc pozostaje tylko kwestia przygotowania projektu i wdrożenia go. Jesteśmy przygotowani do ogłoszenia przetargu na wykonanie całej koncepcji łącznie z budową. Czekamy teraz na ostateczną decyzję partnera, czyli KGHM Polska Miedź S.A., czyli podpisanie z nami umowy inwestycyjnej – oznajmił dziś prezydent Robert Raczyński.
Pod koniec lutego zeszłego roku władze miasta i KGHM podpisały porozumienie o współpracy, które dotyczyło przedsięwzięć z dziedziny ekologii i gospodarki wodnej.
Co z tą wodą?
Wspólnym mianownikiem jest w tym przypadku nadmiar wody, którą KGHM musi odprowadzać z Zakładów Górniczych „Lubin”. Ma to tym większe znaczenie, że spółka zintensyfikowała ostatnio działalność wydobywczą w tej kopalni.
– Mówimy o nadwyżce na poziomie około dziesięciu tysięcy metrów sześciennych wody na dobę. To odpowiada dobowemu zapotrzebowaniu na wodę całego miasta – dodaje prezydent.
Pochodząca z kopalni woda częściowo wymagałaby uzdatnienia. Jeden jej strumień miałby popłynąć rurociągiem o długości około trzech kilometrów, z terenów ZG „Lubin” do zalewu. Dalej obieg wodny prowadzony byłby z zalewu do Zimnicy.
Drugi strumień pośrednio docierałby do kranów.
– Woda o lepszych parametrach byłaby przyjmowana do sieci miejskiej, oczywiście po uzdatnieniu jej do celów spożywczych – wyjaśnia Ryszard Zubko, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lubinie. – Można też tę wodę skierować bezpośrednio na strefę przemysłową, do Europarku Lubin, jeśli będzie tam firma, która precyzyjnie określi swoje zapotrzebowanie na wodę – dodaje.
Dodatkowe rezerwy dla miasta
Zdaniem szefa MPWiK, przyjęcie takiej ilości wody do sieci miejskiej pozwoliłoby na obniżenie kosztu jej produkcji, a to mogłoby się korzystnie przełożyć na wysokość rachunków. Ważny jest też inny aspekt: bezpieczeństwa wodnego Lubina.
– Co roku da się odczuć panującą w Polsce i Europie suszę hydrologiczną, nasze zasoby wody się kończą i woda kopalniana byłaby dla miasta rezerwą, której zawsze można byłoby użyć – wskazuje Ryszard Zubko.
– Szkoda tej dobrej wody wrzucać do Bałtyku, a tak przecież jest, kiedy jest kierowana do rzek – podkreśla Robert Raczyński.
Szacowany koszt odtworzenia zalewu to 150 mln zł. Konieczne byłoby oczyszczenie niecki, jej uszczelnienie i zbudowanie infrastruktury hydrotechnicznej. Zdaniem władz Lubina, źródłem finansowania byłyby w tym przypadku państwowe fundusze na tworzenie systemów retencji wody. Część wydatków miałby też pokryć KGHM, dla którego nadmiar wody pod ziemią jest poważnym problemem technologicznym.
– Ja się tam kąpałem, tam się nauczyłem pływać, mam nadzieje, że ta sentymentalna podróż do lat 60. i 70. dla wielu mieszkańców Lubina zakończy się powrotem do tego akwenu – mówi prezydent miasta, dodając, że napełnienie przygotowanego zbiornika potrwałoby raptem dwa miesiące.