Most Przyjaźni, jak nazwano nowy łącznik nad ulicą Komisji Edukacji Narodowej, dziś został otwarty. Osobę, która przeszła nim jako pierwsza, powitał prezydent Lubina Robert Raczyński.
Mieszkańcy Lubina zapewne jeszcze długo będą używać dawnej nazwy, ale „kładka na Przylesiu” dziś oficjalnie odeszła do lamusa. Nowe przejście nadziemne to Most Przyjaźni. Jako pierwsza – krótko po tym, jak ekipy budowlane zdemontowały ogrodzenia – przeszła nim pani Patrycja.
– Bardzo mi się podoba ten wiadukt, jest taki nowoczesny – ocenia mieszkanka. – To, co było wcześniej, zdecydowanie straszyło. A to jest bezpieczne, ciekawe i ładne – dodaje.
Lubiniankę na moście powitał prezydent Lubina w towarzystwie trenerki piłkarek ręcznych Bożeny Karkut. Oboje przyszli tu w przerwie meczu „Złotek” z reprezentacją Danii.
– Nazwaliśmy go Mostem Przyjaźni, bo będzie łączył lubinian ponad wszelkimi podziałami. Wszystkie takie obiekty mają za zadanie przybliżać ludzi do siebie – wyjaśnia Robert Raczyński.
Wybrali mieszkańcy
Projekt mostu, zawieszonego na 25-metrowym pylonie, wybrali sami mieszkańcy. Charakter konstrukcji powoduje, że jest ona odporniejsza na oddziaływania górnicze. Ważnym udogodnieniem dla wielu mieszkańców będzie winda. Nowe przejście dla pieszych nad ruchliwą ulicą jest także kolorowo oświetlone – w tej chwili na biało-czerwono, ale barwy można dowolnie zmieniać.
Samorządowy sukces
Budowa kładki kosztowała 8,7 mln zł. Zastąpiła kilkudziesięcioletnią kładkę, która runęła w 2019 roku. Wówczas ul. KEN podlegała Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która nie kwapiła się do odbudowy kładki. Po ukończeniu trasy S3 ulica pod kładką została zdeklasowana do drogi wojewódzkiej i dopiero wtedy miasto mogło przystąpić do jakichkolwiek działań, na bazie porozumienia z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Stąd wybudowanie Mostu Przyjaźni Robert Raczyński określa jako samorządowy sukces.