Jacek Karnowski, Jacek Sutryk, Roman Szełemej i Jerzy Łużniak spotkali się we wtorek, 19 lipca z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. Prezydenci Sopotu, Wrocławia, Wałbrzycha i Jeleniej Góry, a zarazem liderzy ruchów Tak dla Polski! i Dolny Śląsk Wspólna Sprawa rozmawiali o sytuacji polskich samorządów. Czas ogromnej niepewności, wspartej – nie pierwszymi już – nieprzejrzystymi zapowiedziami rządu, wymaga jasnego określenia strony, po której się stoi: albo za, albo przeciw samorządowi.
Rozmowy dotyczyły sytuacji budżetowej samorządu w najbliższych latach. Kumulacja spadku dochodów wywołanych najnowszą wersją Polskiego Ładu, kilkuset procentowego wzrostu cen energii czy inflacji, która sprawia, że środki budżetowe nie mają już takiej samej wartości, wymagałaby odwieszenia na bok politycznych sporów i skupienia się na wspólnej pracy. Samorząd działał tak podczas pandemii czy w kryzysie uchodźczym wywołanym rosyjską wojną w Ukrainie. Jak się okazuje, zamiast zwiększenia zaufania ze strony rządzących, efektywność ta sprawiła poważniejsze utrudnianie pracy samorządów.
To właśnie w obliczu tych wszystkich wyzwań samorządowcy muszą zachować jeszcze większą solidarność w dbaniu o powierzone im lokalne wspólnoty. Trudno więc zrozumieć mariaże Nowoczesnej, ugrupowania członkowskiego Koalicji Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwością w radzie miejskiej czy sejmiku wojewódzkim. Tym trudniej, że skutkiem tej współpracy jest wsparcie projektów przeczących ideom samorządowym. Trudno też nosić miano „bezpartyjnego samorządowcy”, a zarazem wspierać niczym wasal postawę wobec działań antysamorządowych związanych z partią centralną.
Przykładem takiej małostkowości może być sytuacja Romana Szełemeja, który z pracy w wałbrzyskim szpitalu został zwolniony przez Cezarego Przybylskiego. Mimo prawomocnego wyroku sądowego dotyczącego jego powrotu do pracy, zostało mu to uniemożliwione.
Pewnym, równie smutnym, znakiem bardziej instytucjonalnych problemów dolnośląskiego PiSowsko-Nowoczesno-„Bezpartyjnego” sejmiku może być opinia Komisji Europejskiej na dokument dotyczący pozyskiwania środków europejskich w nowej perspektywie. Nie dość, że jako jedyny w Polsce nie otrzymał pozytywnej rekomendacji strony samorządowej na rozmowy z rządem, to jeszcze z unijnych agend wrócił z ponad 500 poprawkami. Trudno podejrzewać agendy wspólnoty europejskiej o walkę z Cezarym Przybylskim i ugrupowaniami rządzącymi. Dokument, od którego zależy przyszłość Dolnego Śląska i ulokowanych w nim samorządów, odesłany z taką ilością poprawek nie tylko nie został należycie skonsultowany, ale też przygotowano go w karczemnie niedbały sposób.
Te i inne przykłady relacji samorząd a grupy wsparcia władzy centralnej ilustrowały główne – pozytywne przesłanie spotkania. Reforma Polski jest możliwa, a współpraca z samorządem powinna być jej głównym motorem.
W przededniu cyklu kolejnych wyborów, co do kalendarza których rząd wciąż nie potrafi się zdecydować, Donald Tusk przedstawił plany PO związane z odbudową samorządności. Jeśli siły opozycji przejmą władzę w Polsce, w jej obozie nie będzie miejsca dla nikogo kolaborującego z jakimkolwiek antysamorządowym środowiskiem. Donald Tusk zgadza się, że gwarantem odbudowy polskiej gospodarki jest opieranie się na samorządach i odwrócenie tendencji centralizacyjnej. Nie jest to tylko przedwyborcza deklaracja. Każdy doświadczony polityk będzie widział korzyść w takim budowaniu kraju.