Ładowanie

Karol Przywara kandyduje w wyborach do Sejmu.

Karol Przywara: to najważniejsze wybory dla mojego pokolenia

12 września, 2023

Karol Przywara kandyduje w wyborach do Sejmu.

Dlaczego tak ważne są tegoroczne wybory parlamentarne? Jak wygląda aktualna pozycja Polski wśród innych krajów europejskich i jak można ją poprawić? Na te pytania odpowiada, Karol Przywara, członek Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski oraz wiceprezes zarządu Port Lotniczy Wrocław S.A., który kandyduje do Sejmu.


Redakcja: Dlaczego zdecydował się Pan na start w wyborach parlamentarnych?

Karol Przywara: Mam poczucie, że te wybory naprawdę są najważniejsze po 1989 roku, a dla mojego pokolenia najważniejsze w dotychczasowym życiu. I że każdy przedstawiciel strony demokratycznej nie może przejść obok nich obojętnie. Musimy włożyć wszystkie swoje siły, żeby wygrać wybory z Prawem i Sprawiedliwością i powstrzymać antydemokratyczne, antyeuropejskie rządy Jarosława Kaczyńskiego. Naszym drugim zadaniem jest niedopuszczenie do wiszącej nad nami koalicji PiS-Konfederacja. To jest moja główna motywacja do działania – dostrzegam ogromne zagrożenie dla przyszłości Polski i odpowiedziałem na wyzwanie Donalda Tuska – „wszystkie ręce na pokład”.

Co Pana zdaniem czyni rząd PiS niedemokratycznym i, jak Pan to ujął „antyeuropejskim”?

Katalog tych spraw jest obszerny, ale skupię się na najważniejszych. Polska przez lata była wzorem państwa przechodzącego reformy demokratyczne i związane z praworządnością. Byliśmy przedstawiani jako wzór do naśladowania dla państw aspirujących do Unii Europejskiej czy NATO, takich jak np. Ukraina czy Gruzja. Dzisiaj jesteśmy przez zachodnich polityków i media zestawiani w jednym szeregu z Węgrami, a często także Turcją i Białorusią. Miał na to wpływ m.in. atak na wolne media i próba uniemożliwienia nadawania przez stację TVN. Do tego doszedł spór z Komisją Europejską, niezrozumiała polityka wobec dotychczasowych sojuszników – doskonale pamiętamy rezerwę wobec wyboru Joe Bidena na Prezydenta USA – to wszystko zepchnęło nas na margines polityki europejskiej. Nie możemy przeforsować żadnego swojego pomysłu, utraciliśmy jakąkolwiek zdolność do budowania koalicji. Utraciliśmy nawet pozycję głównego partnera i „adwokata Ukrainy na Zachodzie”.

Dlaczego według Pana tak się stało?

Polityka zagraniczna stała się przedmiotem politycznej kampanii wewnętrznej. PiS skręciło w swojej antyukraińskiej retoryce na prawo, po to, żeby odzyskać wyborców, którzy odpłynęli do Konfederacji. To się zawsze źle kończy – doraźny polityczny interes jednej partii jest stawiany ponad polską rację stanu. Ktoś musi to przerwać i oddzielić politykę partyjną od polityki międzynarodowej. Wierzę, że opozycja demokratyczna po wygraniu wyborów będzie w stanie przywrócić normalność w polskiej dyplomacji.

Z jakimi postulatami idzie Pan do wyborów?

Moim głównym przesłaniem – można powiedzieć hasłem wyborczym mojej indywidualnej kampanii – będzie „Polska w Centrum”. To Polska w centrum spraw europejskich, zasiadająca przy głównym stole rozmów, a nie knująca gdzieś w kącie. Polska w centrum to prawdziwy lider regionu, nie kraj skłócony ze wszystkimi nawet w ramach Grupy Wyszehradzkiej. To dotyczy także naszej roli w niesieniu pomocy Ukrainie – zarówno do momentu ukraińskiego zwycięstwa, jak i w procesie odbudowy po wojennych zniszczeniach. Żeby być wiarygodnym partnerem dla Kijowa w procesie odbudowy instytucji, decentralizacji państwa czy walki z korupcją sami musimy mieć te sprawy u siebie uporządkowane. To są kwestie związane z polityką międzynarodową i europejską – osobnym tematem jest pozycja samorządu we współczesnej Polsce…

Przechodząc do spraw samorządowych – jest Pan członkiem Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski. Czy da się na grunt kampanii parlamentarnej przenieść postulaty samorządowe?

Zdecydowanie tak, bo to tyczy się relacji na linii władza centralna – samorząd. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości obserwujemy dwa procesy – centralizację uprawnień na szczeblu państwowym i odbieranie kompetencji samorządom oraz „zaciskanie finansowej pętli na szyjach samorządów”. Polega to na odbieraniu wpływów z podatków i ograniczaniu finansów samorządu na realizowane przez nie zadania. To hamuje rozwój wspólnot lokalnych i prowadzi do uznaniowego przyznawania środków na inwestycje w postaci „czeków”. O tym, komu i na co przyznany zostanie „czek”, nie decyduje lokalna wspólnota, tylko partyjna centrala w Warszawie. To cofnięcie nas wprost do systemu rodem z PRL. Należy temu postawić tamę, te wybory zdecydują także o przyszłości samorządu. Możemy obudzić się w realiach funkcjonowania partyjnych komisarzy w gminach, bo takie zakusy ma obóz władzy.

Czy grono samorządowców startujących w wyborach jest większe? Dużo osób zdecydowało się na start w wyborach parlamentarnych?

Samorządowcy z Ruchu Tak Dla Polski współtworzyli Pakt Senacki, jego liderem jest Zygmunt Frankiewicz, były prezydent Gliwic. W wyborach startują też m.in. lubuska marszałek województwa Elżbieta Polak, senator Wadim Tyszkiewicz czy Andrzej Dziuba, prezydent Tychów. No i przede wszystkim do Sejmu wybiera się także Jacek Karnowski, lider naszego Ruchu i twarz samorządowej Polski. Największa grupa samorządowców znalazła się na listach Koalicji Obywatelskiej. To gwarancja jakości i solidnej pracy – zarówno w kampanii, jak i w trakcie kadencji.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Tagi