
Koszykarze Śląska wygrali w piątek ostatni mecz finału Energa Basket Ligi 90:77 i całą rywalizację 4:1, dzięki czemu zostali mistrzami Polski. W sobotę, 28 maja zorganizowano mistrzowską fetę – OSIEMNASTKA w strefie kibica pod Iglicą. Koszykarze przyjechali tam autobusem, którym wyruszyli spod Hali Kosynierka. Była wspólna radość, śpiewy, konfetti i rozmowy z kibicami.

To dzieje się naprawdę! Po 20 latach przerwy, koszykarze Śląska Wrocław zdobyli mistrzostwo Polski. W ostatnim meczu finałów Energa Basket Ligi pokonali Legię Warszawa 90:77. W serii meczów play-off wygrali cztery, a przegrali tylko jedno spotkanie.
Na ten mecz kibice koszykówki we Wrocławiu czekali bardzo długo. Wielu młodszych fanów nie pamiętało ostatniego mistrzostwa zdobytego w 2002 roku. Nic dziwnego, że Hala Stulecia wypełniła się, w piątkowy wieczór, do ostatniego miejsca i sześć tysięcy widzów gorąco dopingowało WKS! WKS!
Czary mary trenerów Urlepa i Kamińskiego
Koszykarze Śląska zaczęli to spotkanie znakomicie. Wyglądało to tak, jakby trener Andrej Urlep powiedział im jakieś zaklęcie przed meczem. Jakby natchnął swoich graczy do widowiskowej i bardzo skutecznej gry. Nic dziwnego zatem, że po pierwszej kwarcie prowadzili z Legią 27:11.
Aż nagle zaczęło się drugie dziesięć minut. Tym razem trener gości Wojciech Kamiński zrobił czary mary. Wytłumaczył legionistom, co mają zrobić, żeby wygrać, a ci uwierzyli mu i ruszyli do boju. Skończyło się pogromem WKS-u w tej kwarcie. Przegraliśmy ją 6:27. Do przerwy prowadziła Legia.
Generał Kerem Kanter dowodził Śląskiem
Po zmianie stron do boju ruszył Śląsk, który chciał zmazać plamę z drugiej kwarty. I udało mu się to znakomicie. Szarżą kierował turecki generał Kerem Kanter. Nie dość, ze świetnie grał pod samym koszem, to zdecydował się rzucić, aż cztery razy za trzy punkty. I wszystkie te rzuty były celne.
Śląsk ponownie miał ponad 10 punktów przewagi. Jednak tym razem nie dał jej już sobie odebrać. Swoje akcje wzorowo wykańczał Aleksander Dziewa. Ostatecznie “trójkę”, która odebrała Legii wszelkie nadzieje zdobył Kodi Justice i 18. tytuł w historii dla Śląska Wrocław stał się faktem.
Tuż po ostatnim gwizdku wrocławscy kibice wpadli w euforię. Kilkaset osób wbiegło na parkiet, żeby wspólnie z zawodnikami i trenerem cieszyć się ze złota. W górę strzelały szampany, a gracze Śląska tańczyli na środku parkietu z fanatycznymi kibicami.
Złote medale znowu we Wrocławiu! WKS! WKS! WKS!
Po kilkunastu minutach odbyła się ceremonia wręczenia medali. Najpierw na podium weszła drużyna Legii Warszawa, której zawodnicy odebrali srebro. W tym czasie otrzymali głośne brawa od stojących szczelnie wokół nich wrocławskich fanów, którzy skandowali nazwisko kapitana Legii – Łukasza Koszarka.
Po chwili na podium weszli koszykarze i trenerzy Śląska. Na ich szyjach, w świetle reflektorów, odbijały się złote medale. W końcu nadszedł ten moment. Ta niezapomniana chwila, na którą Wrocław czekał przez 20 długich lat.
W rękach naszych zawodników znalazł się wielki puchar za zdobycie mistrzostwa Polski! Wokół wirowało tysiące małych kawałków zielono-biało-czerwonego confetti, a kibice w euforii krzyczeli wniebogłosy: WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS! WKS!…..

WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 90:77 (27:11, 6:27, 28:14, 29:25)
Śląsk: Kerem Kanter 26, Aleksander Dziewa 16, Kodi Justice 14, Travis Trice 11, Martins Meiers 8, Ivan Ramljak 7, Łukasz Kolenda 5, D’Mitrik Trice 3, Szymon Tomczak 0, Kacper Gordon 0, Michał Gabiński 0, Jan Wójcik 0.
Legia: Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 20, Łukasz Koszarek 16, Robert Johnson 13, Adam Kemp 10, Grzegorz Kamiński 9, Raymond Cowels 5, Dariusz Wyka 2, Jakub Sadowski 2, Jakub Śliwiński 0, Szymon Kołakowski 0.
Mat. pras. UM Wrocław