Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski w sprawie skażenia Odry zamieścił tylko dwa komunikaty na swoich oficjalnych kontach społecznościowych. W tym czasie marszałek województwa lubuskiego – Elżbieta Anna Polak aktywnie bierze udział w rozmowach oraz żywo komentuje przebieg spotkań i konferencji. Komu bardziej zależy na poinformowaniu mieszkańców i przeciwdziałaniu szkód?

Liczy się rozmowa, działanie i informowanie
Marszałek województwa dolnośląskiego od momentu pojawienia się informacji o skażeniu Odry zamieścił tylko dwa wpisy na mediach społecznościowych – jeden na swoim profilu na Facebooku, drugi na Twitterze. I na tym koniec. Nie słyszymy o działaniach i pomocy. Tymczasem marszałek województwa lubuskiego – Elżbieta Anna Polak na bieżąco informuje mieszkańców o nowych doniesieniach. Bierze aktywny udział w spotkaniach dotyczących katastrofy ekologicznej. Podczas Samorządowego Sztabu Kryzysowego razem z działaczami wyznaczyła 5 punktów natychmiastowego działania w obliczu katastrofy ekologicznej.
Dodatkowo, to samorządy rozwieszały plakaty ostrzegające ludność przed skażeniem wody, ponieważ Wojewoda nikogo nie ostrzegł. Czy wrocławscy aktywiści, którzy tak mocno podkreślają rolę natury i ekologii w mieście również udzielają się w tej sprawie? Co sądzą o biernej postawie marszałka województwa dolnośląskiego?
Social media – szybki środek przekazu
Działania w mediach społecznościowych to podstawa polityki XXI wieku. To szybki sposób na poinformowanie szerokiego grona odbiorców o aktualnych wydarzeniach. Jest to dobre narzędzie, zwłaszcza gdy dzieją się sytuacje nagłe, które wymagają szybkiej reakcji. Wielu polityków i włodarzy miast zdaje sobie z tego sprawę i pozostaje w stałym kontakcie z odbiorcami. Kiedy informacja o katastrofie ekologicznej stała się ogólnodostępna, to właśnie w social mediach mogliśmy poznać najświeższe komunikaty i relacje ze spotkań w tej sprawie. Porównanie liczby postów na oficjalnych kontach Pana Cezarego Przybylskiego i Pani Elżbiety Anny Polak prowadzi do jednego wniosku. W tej konfrontacji marszałek województwa dolnośląskiego przegrywa z kretesem.
Wspólne cele w obliczu katastrofy
Podczas Samorządowego Sztabu Kryzysowego w Szczecinie Elżbieta Anna Polak razem z samorządowcami, społecznikami i parlamentarzystami wyznaczyła 5 punktów natychmiastowego działania w obliczu katastrofy ekologicznej:
1. Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego – katastrofy naturalnej w 5 województwach zlewni Odry. Pozwoli to na uruchomienie sił i środków państwa adekwatnych do sytuacji.
2. Wprowadzenie regulacji i ich egzekwowanie dot. zakazów zbliżania się, kąpieli i innej działalności (np. rolniczej) w wodach Odry i ciekach z nią powiązanych np. studni
3. Stały monitoring skażeń, nie tylko Odry ale np. rowów melioracyjnych z wodą z rzeki, mobilne laboratoria (wojsko, zwrócenie się o pomoc zagraniczną w tej sprawie), zdolne do szybkiego podawania wyników.
4. Zarządzenie dodatkowych dyżurów i wzmocnienie służby zdrowia na terenach zagrożonych pod kątem wykrywania i leczenia toksykologicznego. Ochrona zdrowotna ludzi i zwierząt zagrożonych zatruciami z ujęć wody z Odry.
5. Uruchomienie pomostowej pomocy a nast. odszkodowań przedsiębiorców i firm, które nagle utraciły zdolność prowadzenia działalności w wyniku zatrucia Odry. Państwo musi pomóc dziesiątkom tysięcy ludzi, których dotknęło ryzyko utraty środków utrzymania.
Zwłoka w działaniu Cezarego Przybylskiego
Nasz portal poinformował o apelu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu, w czwartek 11 sierpnia z samego rana. Marszałek Województwa Dolnośląskiego Cezary Przybylski, który zapewne już wcześniej posiadał informację na ten temat przekazał komunikat na swoich mediach społecznościowych dopiero 11 sierpnia przed 16:00. O masowym śnięciu ryb w Odrze wiadomo było już pod koniec lipca, a mimo to wiadomość o skażeniu Odry zrobiła się ogólnodostępna dopiero dwa tygodnie później. Nasuwa się więc pytanie dlaczego nie podjęto prób pomocy od razu? Kto stoi za opieszałością i zwłoką w działaniu? Cezary Przybylski nie komentuje tej sytuacji. Marszałek województwa lubuskiego uważa, że samorządowcy nie byli odpowiednio informowani, a sprawa dotyczy przecież zdrowia mieszkańców.