
Koszykarze Śląska muszą dziś wygrać mecz z Zastalem Zielona Góra. Porażka oznacza koniec sezonu. Zwycięstwo pozwoli zaczerpnąć oddech i w środę znowu zagrać o wszystko. Nasi zawodnicy są pod ścianą, bo przegrali dwa pierwsze mecze fazy play-off Energa Basket Ligi.
W ćwierćfinale Energa Basket Ligi Śląsk Wrocław trafił na drużynę Zastalu Zielona Góra. W fazie play-off gramy do trzech zwycięstw. Niestety, po dwóch pierwszych meczach na wyjeździe, nasi koszykarze przegrywają 0-2.
W poniedziałek, 25 kwietnia, pierwszy mecz w Hali Stulecia. Jeśli go wygramy, wtedy dojdzie do drugiego spotkania we Wrocławiu, w tym samym miejscu, w środę 27 kwietnia. Jeśli przegramy Śląsk odpadnie z walki o złoty medal.
Wygrać dwa razy we Wrocławiu i pojechać znowu do Zielonej Góry
W optymistycznym scenariuszu, po dwóch zwycięstwach wrocławian u siebie, ostatnie decydujące spotkanie zostanie rozegrane w Zielonej Górze. Zadaniem naszych zawodników jest w tej chwili – nie tracić wiary i nadziei, dać z siebie wszystko, wygrać dwa mecze we Wrocławiu i pojechać na Ziemię Lubuską po sukces w ostatnim meczu.
Na pewno łatwo nie będzie, bo po dwóch porażkach w pierwszych meczach fazy play-off rzadko zdarza się, że pokonani wracają do gry, ale cały Wrocław wierzy i czeka na zwycięstwo. Legendarny zawodnik Śląska – Maciej Zieliński, ku pokrzepieniu serc, przypomina pewną historię z przeszłości.
– Już raz udało nam się odrobić straty w dokładnie tak samo trudnej sytuacji, w fazie play-off. Wtedy też przegraliśmy dwa pierwsze mecze przeciwko Mazowszance Pruszków w Hali Ludowej. Jednak mocno wierzyliśmy w to, że wszystko jest możliwe i jesteśmy w stanie ich pokonać. Skończyło się na tym, że wygraliśmy następne trzy mecze i przeszliśmy do dalszej rundy. Wierzę i trzymam kciuki za naszych koszykarzy, że uda im się powtórzyć taki wynik. – mówi Maciej Zieliński, jeden z najlepszych koszykarzy w historii Śląska Wrocław.
Andrej Urlep już raz awansował z drużyną po dwóch porażkach.
Zastal Zielona Góra jest drużyną trudną do pokonania, są zespołem wyższym, mają fizycznie silniejszych koszykarzy. Szczególnie ciężko walczyło się z nimi, w pierwszych spotkaniach w Zielonej Górze, pod tablicami.
Najlepszym polskim zawodnikiem Śląska jest Aleksander Dziewa. Natomiast najlepszym zagranicznym graczem jest Travis Trice. To lider naszego zespołu. Przeciwnicy dobrze o tym wiedzą i kładą na niego ogromną presję, starając się go jak najbardziej zmęczyć. Jednak Trice już wiele razy pokazał, że jest nie do zatrzymania.
Pamiętajmy też o jednym. W pamiętnym spotkaniu z Mazowszanką Pruszków, które wspomina Maciej Zieliński, trenerem Śląska był nie kto inny jak obecny coach wrocławian Andrej Urlep. To on natchnął drużynę, która podniosła się po porażkach w dwóch pierwszych meczach. Czy uda się i tym razem? Cały Wrocław wierzy, że tak!
Mat. pras. wroclaw.pl