W wyniku postrzelenia przez Maksymiliana F. życie straciło dwóch wrocławskich funkcjonariuszy. Policja przestrzega przed nieprawdziwymi informacjami, plotkami i pomówieniami związanymi ze sprawą, które pojawiły się w przestrzeni publicznej.
1 grudnia wieczorem 44-letni Maksymilian F., poszukiwany listem gończym, otworzył ogień do policjantów. W wyniku tej strzelaniny w krytycznym stanie do szpitala trafiło dwóch policjantów — asp. szt. Daniel Łuczyński oraz asp. szt. Ireneusz Michalak. Sprawca został aresztowany, funkcjonariusze jednak nie przeżyli.
– W przestrzeni medialnej pojawia się ostatnio coraz więcej nieprawdziwych i kłamliwych informacji na temat okoliczności dotyczących śmierci naszych dwóch kolegów, asp. szt. Daniela Łuczyńskiego i asp. szt. Ireneusza Michalaka, którzy zostali pozbawieni życia przez bezwzględnego bandytę. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby oskarżać niewinne osoby, przedstawiać fałszywe i niesprawdzone informacje, które godzą w dobre imię poszczególnych policjantów, ich rodzin a często całej formacji? Mówimy takim działaniom dość, dość szerzenia plotek i insynuacji! – przekazała wrocławska policja.
Według informacji przekazanych przez policję, problematyczne artykuły tworzone były przez niektórych wrocławskich dziennikarzy. Pojawiały się niepotwierdzone informacje, jakoby policjanci mieli przewozić podejrzanego wbrew przepisom. Jeden z przedstawicieli mediów miał kontaktować się z komisariatem policji, z którym związani byli zmarli, w celu zdobycia informacji do swojego materiału. Policja prosi, by poczekać na ustalenia komórek kontrolnych Policji, a przede wszystkim na informacje z prokuratury, która prowadzi śledztwo w tym obszarze.
– W związku z tym, że jako policjanci jesteśmy pomawiani i niesłusznie oskarżani planujemy przeciwko takim osobom i dziennikarzom skierować do sądu stosowne zawiadomienia. Ci, którzy godzą w dobre imię naszych zmarłych kolegów, a także policjantów będących w służbie i próbują w ten sposób szerzyć kłamliwe informacje, muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi – dodaje policja.