Ładowanie

Poważne zarzuty wobec męża Izabeli Bodnar. Onet ujawnia szokujące kulisy

18 kwietnia, 2024

Źródło: screen z debaty prezydenckiej

Portalowi Onet.pl udało się ustalić kulisy korupcyjnych zarzutów wobec męża Izabeli Bodnar, kandydującej na prezydentkę Wrocławia. Jak podaje Onet, stoją one w kontrze do tego, co utrzymywała do tej pory. Twierdziła, że nagłaśnianie sprawy jest grą polityczną wytoczoną przeciwko jej kandydaturze. Tymczasem portal donosi, że ABW i CBA miało na oku jej partnera jeszcze kilka lat przed jej zaangażowaniem się w politykę. 

Na mężu posłanki Polski 2050, która w drugiej turze wyborów prezydenckich w stolicy Dolnego Śląska zawalczy o ratusz z obecnym prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem, ciążą zarzuty korupcyjne. Jest on przedsiębiorcą z branży odpadowej. Sama kandydatka zaś, przed rozpoczęciem działalności politycznej, pełniła w jego firmach funkcję prokurenta. Jak donosi Onet, Maciej B. w 2020 roku wręczył łapówki w zamian za pomyślny przebieg kontroli VAT w swoich spółkach. Poza tym, miał wypłacić wielotysięczną sumę za interwencję u ówczesnego ministra finansów Tadeusza Kościńskiego związanego z partią PiS. Do tego, opłacać miał także różne polityczne “dojścia”, w celu uzyskania nowych zleceń dla jego firm odpadowych. 

Onet podaje, że Izabela Bodnar, pytana o prokuratorskie zarzuty jej męża, tłumaczy je polityczną nagonką będącą efektem “ziobrowej prokuratury”. W kontrze do takich odpowiedzi stają jednak ustalenia portalu. Wskazują one bowiem, że początek problemów jej męża sięga czasów sprzed rozpoczęcia działalności politycznej kandydatki. Onet ustalił zresztą, że przedsiębiorcę zaprowadzono na ławę oskarżonych nie w wyniku swoistego polowania na Macieja B. Celem ABW, CBA i prokuratury miał być zaś jeden ze związanych z PiS-em biznesmenów, który swoje polityczne kontakty zamieniał w gotówkę. Chodzi mianowicie o Tomasza J., do którego partner posłanki miał zwrócić się o pomoc. W ten sposób Maciej B., jak ujawnia Onet, wpadł w pułapkę zastawioną nań przez biznesmena. 

Afera śmieciowa – kulisy sprawy 

Onet dotarł do informacji, że przebywającego w areszcie od 18 miesięcy za przyjmowanie łapówek wartych setek tysięcy złotych, z Maciejem B. poznał Przemysław Zaleski. Ten ostatni, w czasach rządów PiS był członkiem zarządów i rad nadzorczych wielu spółek Skarbu Państwa. W tym na przykład grupy Tauron czy Elektrowni Ostrołęka działającej pod skrzydłem Orlenu. W przeszłości miał także pracować w jednej z firm Macieja B. 

Onet, historię i szczegóły tzw. “afery śmieciowej” męża kandydatki przedstawia, sięgając do 18 lipca 2020 roku. Wtedy to spółka komandytowa Econ, która należy do Macieja B., podpisała umowę z należącą do małżonki Tomasza J. spółką Inez Ltd. II. Umowa ta dotyczy usług konsultingowo-doradczych. Jak zauważa Onet, warto wspomnieć jednak, że spółka ta nie jest agencją, która świadczy usługi z zakresu PR ani konsultingu. Jest natomiast kancelarią prawno-podatkową. W dodatku Onet ujawnia, że nie oferuje ona usług, na które umowę z nią podpisał mąż kandydatki na prezydentkę Wrocławia. 

Powodem zacieśnienia tej znajomości, poza pomocą w sprawach dotyczących trwających kontroli skarbowych, było zaangażowanie Tomasza J. w nowe wizje rozwoju firmy w dziedzinie odnawialnej energetyki oraz pozyskiwanie kontrahentów z grona instytucji publicznych lub spółek z udziałem Skarbu Państwa. W ten sposób Tomasz J. stał się nieformalnym przedstawicielem interesów firm z grupy Econ na terenie całego kraju – tłumaczy w akcie oskarżenia prowadzący śledztwo prokurator Marcin Rodzaj ze Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. 

Misja warta setki tysięcy

Zadaniem, którym jako pierwszym w ramach zapłaty  miał się zająć Tomasz J. było położenie kresu trwającej w spółkach Macieaj B. kontroli skarbowej dotyczącej odprowadzania podatku VAT. Tomasz J. 11 sierpnia 2020 roku zadzwonił do znajomej, posłanki Iwony Arent, aby w tej sprawie porozmawiała z inną posłanką PiS. Chodziło o Mirosławę Stachowiak-Różecką, która pochodzi z Wrocławia. Zapis z rozmowy zarejestrowało ABW, które już w tym czasie miało na celowniku Tomasza J. 

– Spytaj Mirki, jak będziesz z nią rozmawiała… czy ona… yyy… zna tego naczelnika Urzędu Skarbowego we Wrocławiu. Bo Piotr Dziedzic [podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów i wiceszef Krajowej Administracji Skarbowej — przyp. red.] pojechał na urlop. Nie mogę się z nim złapać, ale… tam miał… oddzwonić. Oddzwoni w piątek, bo gdzieś tam poleciał, a może Mirka będzie wiedziała, kto to jest i czy to jest ktoś od nas…(…) Czy to jest nasz człowiek? Znaczy, czy… z naszych tych… z naszych klimatów? – w rozmowie telefonicznej posłankę PiS pytał Tomasz J. 

Jak udało się ustalić portalowi Onet, wkrótce później Tomasz J. zjawił się u naczelnika Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu, Jarosława Czerniaka. Miał przedstawić się jako urzędnik państwowy, który do Dolnego Śląska zawitał przy okazji wizyty ówczesnego prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. Jednak spotkanie to nie przynosi oczekiwanych skutków w sprawie trwającej u Macieja B. kontroli, którą to zaś, sam Czerniak miał nadzorować. 

Oskarowa rola w teatralnym skeczu

Wobec dalszego braku efektów podejmowanych działań Tomasz J. zdecydował się na zagranie w stylu va banque i podjął się załatwienia tematu kontroli skarbowej na tzw. samym szczycie, bo u samego Ministra Finansów. Za tę konkretną możliwość Tomasz J. zażądał od Macieja B. kwoty 180 tys. zł, a ten przystał na tę propozycję i zgodził mu się ją wręczyć. Mając jednak na uwadze wysokość określonej przez Tomasza J. sumy przedsiębiorca zdołał ją zbić do 130 tys. zł. – czytamy w treści aktu oskarżenia. 

Maciej B. zgodził się na zapłatę łapówki w zamian za interwencję u Ministra Finansów.  Onet ujawnia, że w tym  momencie mąż Izabeli Bodnar, nie zdawał sobie sprawy z pułapki szykowanej przez Tomasza J. Kłamstwem o przyjaznych stosunkach łączących go z Ministrem Finansów, Tomasz J. miał zmanipulować Macieja B. do zapłaty pokaźnej sumy. 

Podczas spotkania z Maciejem B. w Warszawie Tomasz J. odegrał epizod bardziej przypominający teatralny skecz, imitując rozmowę telefoniczną rozmowę z ministrem finansów Tadeuszem Kościńskim na temat oferowanego mu do sprzedaży mieszkania. Kluczem rzekomo prowadzonej z tym wysokim urzędnikiem rozmowy była kwestia powierzchni oferowanego mu do nabycia lokalu. Podawana przez Tomasza J. w metrach kwadratowych, których liczba miała odzwierciedlać wysokość łapówki oczekiwanej przez tego polityka za załatwienie sprawy kontroli podatkowej. Po odegraniu swej roli Tomasz J. zainkasował od Macieja B. gotówkę w kwocie 80 tys. zł oraz obietnicę dalszego wręczenia sumy 50 tys. zł – podaje prokurator. 

“Ja panu wszystkie numery dam” 

Należy jednak dodać, Tomasz J. organizował także realne spotkania, na których Maciej B. i jego wspólnicy mieli uzyskiwać zlecenia dla ich spółek odpadowych. Portalowi Onet udało się dotrzeć do szczegółów jednego z takich spotkań, które miało miejsce 7 sierpnia 2020 roku w urzędzie Gminy Lipno. Wziął w nim udział prezes należącej do przedsiębiorcy spółki EkoPartner Recykling Łukasz U., który obecnie także zasiada na ławie oskarżonych w tej sprawie. Natomiast w maju 2021 roku, Tomasz J. zapoznaje Macieja B. z Jarosławem Okuczukiem, burmistrzem Trzebini. Wówczas, włodarz miasta myśli bowiem o budowie spalarni śmieci na jego terenie. Kolejnym krokiem Tomasza J. w przedstawianiu mężowi posłanki Trzeciej Drogi wizji rozwoju jego biznesu było skontaktowanie go z urzędem miasta w Toruniu, z którego sam pochodził. Następnym takim kontaktem są władze państwowej spółki JSW. 

Ja mam też szpital cały we Wrocławiu, bo tam mój kolega jest w zarządzie. On się będzie z panem… ja panu wszystkie numery dam, pan wszystko do nich zadzwoni, pan się umówi wtedy, nie? – Tomasz J. obiecywał  w trakcie kolejnej zarejestrowanej przez służby rozmowy.

W trakcie przesłuchań, Maciej B. oraz jego współpracownicy nie przyznali się do winy. 

Bodnar “ofiarą mafijnego układu aparatu państwa”?

W ostatnim czasie zostałam wciągnięta w brudną grę przeciwników politycznych, która na cel postawiła sobie skompromitowanie mnie i mojej rodziny. W sposób zorganizowany zostałam zaatakowana i powiązana z aferami, z którymi ani ja, ani mój mąż nie mamy nic wspólnego – taki wpis na portalu X zamieściła kilka dni temu Izabela Bodnar. 

Onet dodaje, że na pytania o zarzuty prokuratorskie, które obciążają jej męża, nie uzyskał od kandydatki odpowiedzi. Natomiast wrocławska “Wyborcza” opublikowała wywiad, w którym Izabela Bodnar przekonuje, że małżeństwo stało się “ofiarami mafijnego układu aparatu państwa, zorganizowanego przez PiS w Lubinie”.

Zobacz też: 3 pozwy wyborcze Izabeli Bodnar odrzucone! Chodzi o aferę śmieciową w Czernikowicach.

Tagi