W okolicy Bogatyni doszło do groźnego zdarzenia. Młody, 18-letni kierowca BMW spowodował wypadek, w którym ucierpiała jadąca do Wrocławia przyczepa z końmi z Partynic.
Anna Skrzypek to wrocławska zawodniczka i trenerka jeździectwa, która w niedzielę, 11 czerwca, wracała samochodem z zawodów w Czechach. Wiozła przyczepę, w której były dwa sportowe konie z Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych Partynice. W okolicy Bogatyni doszło do wypadku.
— Prowadziłam półciężarówkę z przyczepą, w której były dwa, sportowe konie: Fantazja i Gawrosz. Droga wojewódzka numer 354 od granicy jest dobrej jakości, lecz wąska i na długich odcinkach jest poprowadzona podwójna ciągła linia. Z przyczepką z końmi nigdy nie jadę więcej niż 60-70 kilometrów na godzinę. Nie wykonuję gwałtownych manewrów. Każdy z koni waży po 600 kg, w przyczepie po prostu stoją, nagła reakcja kierowcy zawsze grozi, że polecą bezwładnie — tłumaczy Anna Skrzypek.
NIE POLUBIŁEŚ NAS NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!
Zdarzenie mogło zakończyć się tragicznie
Duże BMW, prowadzone przez 18-letniego mężczyznę, wyprzedziło półciężarówkę Anny Skrzypek, mimo podwójnej ciągłej i jadącego z naprzeciwka samochodu. Wrocławianka poczuła silne uderzenie w przyczepę z końmi, a jej pojazd zniosło na przeciwny pas, gdzie zderzyła się z nadjeżdżającym samochodem. Przyczepa z końmi przewróciła się, jeden z nich wyleciał przez dach, a drugi zakleszczył się w rurach stelaża przyczepy.
Na szczęście, żadnemu z uczestników wypadku nic poważnego się nie stało. Kierowcy i pasażerowie wyszli z sytuacji cało, a zwierzęta, choć poobijane, nie odniosły większych obrażeń. Trenerka relacjonuje, że zwierzęta na szczęście nie wpadły w panikę. Na miejscu szybko znaleźli się strażacy z OSP Sieniawka oraz z Bogatyni. Zajęli się końmi, które przewieziono do pobliskiej stadniny.
— Na drogach w Polsce rządzi brawura i szybkość. Jeżdżę na zawody z końmi po całej Europie, na Zachodzi jest inna kultura jazdy. Apeluję do kierowców, którzy widzą transport zwierząt na drodze o wyjątkową czujność i rozwagę — tłumaczy Anna Skrzypek.
Wypadkowi zawinił młody kierowca
Do wypadku doszło przez nierozważne zachowanie młodego kierowcy.
— Kolizję spowodował młody mężczyzna, który od niedawna ma prawo jazdy. Policjanci ustalili, że nie zachował odpowiedniego odstępu od poprzedzającego go pojazdu. Został ukarany mandatem w wysokości 1500 zł — informuje St. asp. Edyta Szydłowska, Komenda Policji w Zgorzelcu.