Ładowanie

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska.

Sudecka historia puka do drzwi. Tajemnice, czarownice i obrzędy

17 lipca, 2023

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska. Fot. mat. pras.

„Od dawna interesowało mnie to, co niewyjaśnione, a im straszniej, tym lepiej” – wyznaje Jarosław Szczyżowski. Niezależnie, czy jest to szczyt górski, dolina, czy las. Każde miejsce na Dolnym Śląsku posiada swoją bardziej lub mniej przyziemną historię, która przyciąga licznych odkrywców. O pasji do gór i tajemnic, związanych z tym rejonem Polski z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, założycielem kanału na Youtube, pod tytułem „Sudecka Kraina” rozmawiała Monika Wróblewska.

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska.
Fot. mat. pras.

Monika Wróblewska: Czy od zawsze chciał pan zostać przewodnikiem sudeckim?

Jarosław Szczyżowski: Nie. Nigdy nie przypuszczałem, że będę przewodnikiem. Nawet tego nie planowałem. Z górami praktycznie byłem związany od zawsze, ale moją równoległą pasją była także muzyka. To z nią wiązałem przyszłość. Miałem kilka zespołów rockowych i prog-rockowych oraz epizod w zespole muzyki dawnej. Z drugiej strony od dziecka fascynowały mnie góry. Miłość do nich chyba zaszczepili we mnie rodzice. Przełomem było też wejście na Śnieżkę w wieku dziewięciu lat. Na zrobienie uprawnień przewodnika zdecydowałem się dość późno, pokładając cały czas nadzieję, że wyjdą plany związane z muzyką. Dziś łączę jedno i drugie. Zwłaszcza podczas spacerów historycznych i innych wydarzeń. W zawodzie pracuję 15 lat. To była najlepsza decyzja w moim życiu.

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska.
Fot. mat. pras.

Jak początkowo pan sobie radził? Czy były jakieś trudności?

Myślę, że największą trudnością był na początku kontakt z ludźmi i zetknięcie się z różnymi środowiskami. Nie ma jednakowej grupy. Każde wyjście jest inne. Oczywiście są pewne schematy, ale w tym zawodzie zawsze może wydarzyć się coś ciekawego i niespodziewanego. Początek tej przygody, to wejście na rynek przewodników i wypracowanie sobie marki. Musiałem włożyć w to sporo energii. Oprócz wiedzy związanej z regionem trzeba jeszcze ogarnąć marketing. Myślę, że jeśli nie wypracujemy dyscypliny i pewnego warsztatu, to można szybko wypaść z rynku. Niektórym może sprawić to trudność. Póki co, nie czuję wypalenia zawodowego. Wiem, że mam jeszcze dużo do zrobienia.

NIE POLUBIŁEŚ NAS NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!

Co ceni pan najbardziej w swojej profesji?

Najbardziej cenię i dziękuję opatrzności za to, że mogę robić, to, co lubię. Łączenie pasji z pracą, to najlepsza rzecz, jaka może wydarzyć się w życiu. Cenię też miejsce, w którym żyję, ponieważ Dolnego Śląska nie da się „nauczyć”. To ciągła przygoda i odkrywanie. Praca przewodnika sudeckiego, nie jest monotonna. Żyjemy w pięknym miejscu o niesłychanie złożonej historii, kulturze i największej liczbie zabytków w Polsce. Połączenie tego wszystkiego czyni ten region bogatym. Cenię też to, że pojawia się u mnie coraz więcej świadomych odwiedzających. Wiedzą czego chcą, a ja wiem, czego oczekują. Organizuję wyjścia w miejsca niezadeptane do nieprzytomności przez turystów, często też pod osłoną nocy, np. z lampami naftowymi. Dla mnie Sudety są sceną teatralną o wielu obliczach i trochę tej teatralności wprowadzam.

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska.
Fot. mat. pras.

Na swoim kanale na yt, opowiada pan o ludziach, zapomnianych miejscach i legendach. Skąd wzięło się zamiłowanie do tajemniczych, nieraz upiornych opowieści?

Od dawna interesowało mnie to, co niewyjaśnione, a im straszniej, tym lepiej. Początkowo były to opowieści tylko z rodzinnego otoczenia. Jednak kiedy zacząłem interesować się miejscem, w którym mieszkam, te historie same zaczęły pukać do moich drzwi. Duży wpływ mają też przyjaciele, którzy podzielają moje zainteresowania takimi tematami. A skoro już zostałem przewodnikiem, to dlaczego nie grzebać w archiwach i wynajdywać takich historii? Jestem wielkim fanem profesora etnologii Willa Erich Peuckerta, nazwanego przez swoich studentów „profesorem od czarownic”. Już w okresie międzywojennym interesował się dawnymi podaniami, wierzeniami i obrzędami przedchrześcijańskimi, nie wyłączając demonologii śląskiej. To właśnie Peuckert wciąż mnie inspiruje, aby zgłębiać tajemnice Dolnego Śląska. I choć dziś wędruje już tylko po niebieskich szlakach, to jest między nami jakaś metafizyczna nić porozumienia.

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska.
Fot. mat. pras.

Czy ma pan swoje ulubione miejsca, które są związane z jakimiś nadzwyczajnymi historiami?

Tak. Są takie miejsca i tu trochę odniosę się do poprzedniego pytania. Wszystko, co związane z tajemnicą budzi moje szczególne zainteresowanie. Na przykład w Górach Izerskich uwielbiam Polanę Czarownic. Choć pozornie wydaje się być zwykłym rondem w lesie, to czuję, że pod skórą kryje się coś głębszego. Na pewno tajemnicze, kamienne wały w Kopańcu, również w Górach Izerskich. Te budowle rozciągają się w lasach kilometrami, a w miejscach kulminacyjnych sięgają nawet pięciu metrów wysokości. Na pewno będą to stare, porzucone cmentarze. To ważne miejsca tych, którzy żyli tu przed nami. Nie pomijam uroczysk i miejsc związanych z dawnymi kultami, ale szczególnym sentymentem darzę Rudawy Janowickie, gdzie czuję się najlepiej. To w nich spędzałem każdy wolny czas. To tam narodziło się zamiłowanie do wspinaczki i zgłębiania historii regionu.

O pasji do gór i tajemnic, związanych z Sudetami, z Panem Jarosławem Szczyżowskim, przewodnikiem sudeckim, rozmawiała Monika Wróblewska.
Fot. mat. pras.
Tagi