Szpital tymczasowy działający przy ul. Rakietowej był najdroższą tego typu inwestycją w Polsce. Wojewoda Jarosław Obremski wysokie koszty budowy tłumaczył “koniecznością szybkich decyzji”. Jednak według NIK nie można w tym przypadku mówić o szybkości, ponieważ placówka powstała jako jedna z ostatnich w kraju.

W styczniu kontrola NIK wykazała szereg nieprawidłowości przy procesie powstawania szpitala tymczasowego we Wrocławiu. Krytycznie oceniono wybór lokalizacji, a także pracę Jarosława Obremskiego, wojewody dolnośląskiego. Ponadto wykazano, że środki publiczne przekazane na inwestycje były wyższe, niż zakładano. NIK uważa, że budowa obiektu mogła nie przebiegać zgodnie z obowiązującymi przepisami i dlatego zapowiada złożenie w tej sprawie doniesienia do prokuratury.
Przeczytaj również: Najdroższy szpital tymczasowy w Polsce działał we Wrocławiu. Kontrola wykazała zaniedbania ze strony wojewody
Wojewoda odpiera zarzuty NIK
Jarosław Obremski nie zgadza się z wynikami kontroli Najwyższej Izby Kontrolnej. Uważa, że pod uwagę należy wziąć to, że szpital powstawał w trakcie pandemii, a więc w warunkach niespodziewanych dla organów władzy. Swoje działania w tym okresie uzasadnia zaś “koniecznością szybkich decyzji”.
– Sama NIK w uchwale Zespołu Orzekającego Komisji Rozstrzygającej w Najwyższej Izbie Kontroli przyznaje, że w swoim wystąpieniu nie uwzględnia stanu wyższej konieczności. Kontrole względem takich zjawisk jak pandemia, uchodźcy są lekko bezradne. Kontrolerzy są nauczeni kontrolować na podstawie procedur, a w tej sytuacji, przy zjawiskach nieznanych, nowych i niepewnych nagle ich zaczyna brakować. Tutaj należy szukać rozwiązań elastycznych, związanych z szybkością podejmowania decyzji. – czytamy w Komunikacie Wojewody Dolnośląskiego Jarosława Obremskiego z dnia 16 stycznia 2023 roku.
Zobacz też: Szpital tymczasowy i niegospodarność Wojewody. NIK krytykuje budowę placówki covidowej we Wrocławiu
Jarosław Obremski: Tutaj istnieje aspekt polityczny
W rozmowie z „Gazetą Wrocławską”, wojewoda zasugerował, że kontrola mogła być nieobiektywna i nacechowana politycznie.
– Tutaj istnieje aspekt polityczny i nie powinniśmy o nim zapominać. Wchodzimy w rok wyborczy, więc spodziewam się w skali całego kraju dużo różnych newsów stworzonych bez podstaw – powiedział wojewoda dolnośląski.
Na wypowiedź Jarosława Obremskiego zareagował dyrektor wrocławskiej delegatury NIK. Potwierdził, że kontrole są przeprowadzane rzetelnie i bezstronnie.
– Jednym z podstawowych obowiązków kontrolera jest zachowanie obiektywizmu, a jedną z głównych wartości – apolityczność .Wojewoda nie przedstawia ani jednego argumentu merytorycznego, nie wskazuje, na czym miałby polegać rzekomy „aspekt polityczny” kontroli. – mówił „Gazecie Wyborczej” Marcin Kaliński, dyrektor delegatury NIK we Wrocławiu.
Marcin Kaliński stwierdził również, że mimo sytuacji nadzwyczajnej wojewoda miał obowiązek działać zgodnie z prawem.
– Nie ma powodów, by przyjmować, jakoby pomiędzy ratowaniem życia i zdrowia ludzi a przestrzeganiem procedur zachodziła kolizja, w wyniku której ważniejsze od procedur jest zdrowie i życie ludzi – informował „Wyborczą” dyrektor.