„W sejmiku sytuacja jest napięta. Radni mocno bujają łódką. W tle dwie firmy śmieciowe” — te informacje możemy wyczytać w ujawnionym przez portal Poufna Rozmowa mailu, który Michał Dworczyk wysłał do Mateusza Morawieckiego po spotkaniu koalicyjnym PiS i Bezpartyjnych Samorządowców.
W 2020 roku miało mieć miejsce spotkanie koalicyjne PiS i Bezpartyjnych Samorządowców — ugrupowań, zarządzających województwem dolnośląskim. Podczas spotkania miał był poruszany temat odstąpienia od kontroli składowisk odpadów na Dolnym Śląsku. O kontrole te, na wniosek mieszkańców, ubiegali się radni. Po zakończonym spotkaniu Michał Dworczyk, poseł PiS z okręgu wałbrzyskiego, wysłał maila do Mateusza Morawieckiego. Jego treść opublikowana została przez portal Poufna Rozmowa.
„W sejmiku sytuacja jest napięta i rozstrzygnięcie nastąpi w najbliższy wtorek na sesji. Bezpartyjni — radni Wild i Stasiak mocno bujają łódką, próbując postawić wszystkich pod ścianą z Przybylskim włącznie. W tle dwie firmy śmieciowe” — czytamy w treści maila.
NIE POLUBIŁEŚ NAS NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!
Dworczyk nie życzy sobie kontroli składowisk odpadów?
Kilka miesięcy temu Patryk Wild ujawnił stanowisko Michała Dworczyka na temat wyczekiwanych przez okolicznych mieszkańców kontroli. Podczas wspomnianego spotkania Dworczyk miał powiedzieć, że „nie życzy sobie”, by przeprowadzano kontrole dolnośląskich składowisk odpadów. W efekcie Dworczyk złożył pozew przeciwko Wildowi, a w sądzie planuje zobaczyć się także z liderem PO Donaldem Tuskiem, który powtórzył słowa radnego na spotkaniu w Ostródzie.
Wysypiska na Dolnym Śląsku nadal budzą wątpliwości
Do dziś nie przeprowadzono kontroli w takim wymiarze, jak chcieli radni na wniosek mieszkańców. Temat dolnośląskich wysypisk ciągnie się od lat, jednak rządzący regionem blokowali kontrole, mimo że radni zobowiązali ich do tego uchwałą.
Na zlecenie samorządu województwa dron sprawdzał stan wysypiska w Rudnej Wielkiej. Według informacji przekazanych przez Patryka Wilda składowisko w Rudnej Wielkiej ma prawie milion metrów sześciennych. Od września 2020 r. trafiło tam 225 tys. ton odpadów. W samym 2022 roku przywieziono, aż 122 tys. ton.
— Jeżeli wagę tych odpadów przywiezionych w zeszłym roku przeliczyć przez ich ciężar objętościowy, to ta objętość z tych 122 tys. ton – to jest 55 proc. tego, co jest na tym składowisku od początku – wyniosłaby ok. 110 tys. metrów sześciennych. Zakładając, że rok wcześniej przyjeżdżały odpady o podobnej charakterystyce, to na tym składowisku powinniśmy mieć objętość rzędu 230 tys. metrów sześciennych. A mamy milion – mówił w rozmowie z Onetem Patryk Wild. – Przy założeniu, że dron wykonał prawidłowy pomiar, możliwości są dwie. Albo na to składowisko trafiają zupełnie inne odpady, o innym ciężarze, albo poza ewidencją przyjeżdżają tam odpady, których jest do czterech razy więcej, niż jest to podawane w raportach.
Radni chcą ponownego badania dronem i badania składu morfologicznego składowiska. W sytuacji, gdy nie zostanie ono przeprowadzone, sprawa ma zostać zgłoszona do prokuratury.