Wrocławska KO w rozdarciu? Donald Tusk wyraził poparcie dla kandydatury Jacka Sutryka. Część wrocławskich koalicjantów nie zgadza się jednak z decyzją premiera. Jak odbierać tę rozbieżność i jak wpłynie ona na postrzeganie poszczególnych komitetów wyborczych przez wrocławian? – swój punkt widzenia przedstawia radny miejski z Nowej Lewicy Czesław Cyrul.
Wielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Wiadomo już, kto będzie walczyć o ratusz we Wrocławiu. Kto ma na to realne szanse, a kto nie i dlaczego? Jakie konsekwencje dla wyników wyborów i postrzeganie partii może mieć swoisty rozłam wrocławskiej KO?
Kilka zdań przypomnienia. Platforma Obywatelska wzięła na listy wyborcze do Rady Miejskiej przedstawicieli ruchów miejskich, działaczy osiedlowych, Zielonych, itp. Cechą tych ruchów jest to, że nie są one zdolne do utworzenia samodzielnego bytu politycznego – zbyt duży rozrzut w zainteresowaniach, wygórowane ambicje i niewielkie możliwości organizacyjno-polityczne. Mieli oni ubogacić listy PO i zarazem walczyć z prezydentem Sutrykiem, bo PO chciała kogoś innego na prezydenta Wrocławia. Sprawa jednak pokomplikowała się i antysutrukowy kandydat nie pojawił się. Wcześniej rebelianci zapewniali, że jak kandydat PO nie pojawi się to oni wystartują z własnego komitetu i nawet własnego kandydata na prezydenta będą mieli, zresztą już był (Suligowski).
Nic z tych rzeczy. Jak bowiem napisałem wcześniej, umiejętności organizacyjne tej grupy są niewielkie. Zatem zostali na listach KO. Ta nieoficjalnie/oficjalnie będzie popierać w wyborach prezydenta Surtyka. Antysurtykowcy będą szantażować PO. Skoro są w koalicji i oni nie popierają prezydenta Sutryka to i PO też nie powinna i już. Czyli- konia kują, żaba nogę podstawia. Ta grupa stała się pasożytem na ciele PO. Taka jemioła. Wysysa soki z PO, a w zamian rujnuje dużą partię. To obce teraz ciało w PO, chce dostać się do rady miejskiej, a potem się zobaczy. Póki co, na konferencji prasowej, rebelianci apelowali do wyborców Jacka Sutryka, by nie głosowali oni w pierwszej turze na niego, ale na kogoś innego. Gdy dojdzie do drugiej tury to wtedy ostatecznie mogliby już na Sutryka. Ma to sens?! Rebelianci widzą w tym swoją filozofię. Ja uznaję to za dziwactwo i objaw desperacji. Wrocławianie, jak sądzę, tego nie kupią.
W najnowszym badaniu Jacek Sutryk zdobywa 57 procent poparcia w pierwszej rundzie i tym samym wygrywa w pierwszej rundzie. Tak jak prorokuję od jakiegoś czasu. I im bardziej rebelianci z list KO będą polewać Sutryka żółcią, tym mocniejsza będzie jego pozycja, bo wrocławianie nie dadzą się zwariować i czują, że w desperackich działaniach rebeliantów coś śmierdzi i to mocno.
Swoją drogą to, co wydarzyło się we wrocławskiej PO będzie obowiązkowym tematem seminariów studentów dziennikarstwa czy politologii – komentuje Czesław Cyrul.