Z Jarosławem Krauze, radnym miejskim i przewodniczącym Klubu Radnych Forum Jacka Sutryka – Wrocław Wspólna Sprawa rozmawiamy m.in. o wyborach samorządowych, budżecie Wrocławia na 2024 rok oraz aferze hejterskiej.
Joanna Bim: W grudniu doszło do zmian przynależności klubowej radnych w Radzie Miejskiej Wrocławia. Swój klub utworzyła Platforma Obywatelska. Z klubu prezydenta odeszło również dwóch członków Nowej Lewicy. Jak ocenia Pan to posunięcie?
Jarosław Krauze: Okres przedwyborczy rządzi się swoimi prawami i swoim kalendarzem szczególnie w partiach politycznych – co jest oczywiste, choć nigdy nie byłem członkiem żadnej partii widziałem już wiele w czasie 25 lat działalności w samorządzie Wrocławia. Tak działają formacje polityczne, zwłaszcza przed wyborami, mobilizują się do działania (na początku rozpychając się wewnątrz partii) a potem prezentując przyszłym wyborcom swoją podmiotowość i sprawczość. To stały element krajobrazu demokratycznego. Zawsze tak się działo.
Przypominam sobie swoją pierwszą kadencję jako Radnego Rady Miejskiej Wrocławia, było to 2001 rok, kiedy wiceprezydent Wrocławia – Adam Grehl założył własny klub tuż przed wyborami. Wtedy mnie to rzeczywiście zdziwiło, teraz jak to mówią młodzi jest to „normalka”. Jednocześnie pomimo tych „klubowych roszad” udało nam się wspólnie przegłosować budżet dla Wrocławia na 2024 rok – budżet dobry, bezpieczny, stawiający na rozwój i za jego uchwaleniem głosowało 21 radnych o dwóch więcej niż w latach poprzednich. Nadal pracujemy z naszymi koleżankami i kolegami w koalicji i współpraca układa się dobrze! Wierzę, że tak będzie nie tylko do końca kadencji.
Jak mógłby Pan podsumować 2023 rok? Czy był udany dla Wrocławia? Jakie inwestycje udało się zakończyć? Jakie wydarzenia były kluczowe dla rozwoju miasta?
Pozwolę sobie nieco przemodelować Pani pytanie i spojrzeć na Wrocław nie tylko w perspektywie minionego roku, ale już całej mijającej kadencji. Wybory samorządowe w kwietniu, czas na podsumowania i wnioski. A są one następujące: Wrocław rozwinął nam się pięknie! 5 miliardów złotych na 1500 inwestycji – tyle wydano we Wrocławiu w ciągu ostatnich pięciu lat na nowe drogi, trasy, budynku szkół, przedszkoli, nasadzenia zieleni, budynki użyteczności publicznej, nasadzenia zieleni.
Wymieńmy kilka najważniejszych: Trasa autobusowo-tramwajowa na Nowy Dwór, trasa tramwajowa na Popowice, Aleja Wielkiej Wyspy, Obwodnica Leśnicy, Promenada Krzycka itd. itd. Jest tego naprawdę ogromna liczba! To pokazuje, że obecne władze miasta, na czele z Jackiem Sutrykiem czasu na pewno nie zmarnowały. Stwierdzam, że nie było chyba takiej kadencji samorządu, w której trzeba było zmierzyć się z tyloma wyzwaniami – pandemia Covid-19, wojna w Ukrainie, centralistyczna polityka poprzedniego rządu i odbieranie funduszy samorządom. A mimo tych wszystkich przeszkód Wrocław udało się „pchnąć” do przodu. Z pożytkiem dla mieszkańców.
Jakie Pana zdaniem są najważniejsze zadania i inwestycje, które znalazły się w budżecie miasta na 2024 rok?
Na początku może kilka informacji o podstawowych parametrach budżetowych: na 2024 rok przewidzieliśmy rekordowe wydatki na rzecz mieszkańców na poziomie 7,2 mld zł oraz 6,78 mld zł dochodów. Deficyt budżetowy wyniesie w przyszłym roku 425 mln zł, a nadwyżka bieżąca – 144 mln zł. W planach są kolejne, duże inwestycje. Na zadania związane z obszarem, który interesuje mnie najbardziej, czyli szeroko rozumianą edukację, miasto przeznaczy w tym roku 2,33 mld zł! To blisko jedna trzecia budżetu (a zapewne w trakcie tego roku ta kwota będzie jeszcze zwiększona).
Tylko na budowy i remonty placówek oświatowych przeznaczono ponad 125 mln złotych. W budżecie zapisanych zostało 11 milionów złotych na rozpoczęcie budowy nowego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego przy ul. Zwycięskiej. Przypomnę, że na początku grudnia ogłoszono przetarg na realizację budynku dla 1000 uczniów i 200 przedszkolaków. Kończymy powoli budowę zespołu szkolno-przedszkolnego przy ul. Cynamonowej na Lipie Piotrowskiej. Rozbudowana zostanie także szkoła podstawowa nr 6 przy ul. Gorlickiej i nowy „Aquapark” przy szkole na ulicy Wilanowskiej. Tak jak już wspomniałem: budżet dla Wrocławia na ten rok jest prorozwojowy i przyszłościowy.
Co może Pan powiedzieć o działalności wiceprezydentów miasta – Bartłomieja Ciążyńskiego, Sebastiana Lerenca, Jakuba Mazura oraz Pani wiceprezydent Renaty Granowskiej?
Do zakresu działania i kompetencji Zastępców Prezydenta Miasta należy prowadzenie określonych przez Prezydenta Miasta spraw miasta w jego imieniu, koordynacja i nadzorowanie działań podległych wydziałów, innych komórek organizacyjnych i wyodrębnionych stanowisk w Urzędzie Miejskim oraz miejskich jednostkach organizacyjnych i ocenę ich pracy zostawiam w kompetencji Pana prezydenta.
Ale jeżeli Pani chce nawiązać do tego, że wiceprezydent Renata Granowska w swoim niedawnym wystąpieniu w jednej z rozgłośni radiowych wystawiła prezydentowi Jackowi Sutrykowi (w skali szkolnej) ocenę ”dostateczną”, to muszę przyznać, że nie wiem jakie przyjęła kryteria oceny – ale stosując porównywalne kryteria (to jako były nauczyciel) nie miałbym podstaw do jej klasyfikowania lub udzielenia promocji do następnej klasy.
Prezydent Jacek Sutryk ogłosił start w wyborach samorządowych. Czy podjąłby się Pan wytypowania na poparcie, jakich frakcji politycznych finalnie będzie mógł liczyć?
Sięgnijmy pamięcią 6 lat wstecz. Wiosną 2018 roku, środowisko skupione wokół ówczesnego prezydenta Rafała Dutkiewicza wskazało Jacka Sutryka jako kandydata najbardziej kompetentnego i merytorycznego do zarządzania Wrocławiem. Stworzyliśmy wtedy wspólny komitet „Sojusz dla Wrocławia”, który bardzo intensywnie pracował nad tym, by kandydatura Jacka Sutryka zyskała poparcie wszystkich znaczących środowisk w mieście. Tak też się stało i w sierpniu 2018 roku Jacek Sutryk startował z poparciem Nowoczesnej, Platformy Obywatelskiej oraz z pełnym poparciem Sojuszu dla Wrocławia, w skład którego weszli Radni z Klubu Rafała Dutkiewicza, Lewica i Unia Pracy. Wierzę, że tak samo szeroka koalicja zostanie zawiązana ponownie. Jesteśmy oczywiście przygotowani na każde inne rozwiązanie.
Platforma Obywatelska i Zieloni podpisali porozumienie pn. Koalicja dla Wrocławia. Dołączyli do nich także przedstawiciele rady osiedli oraz aktywiści związani z Akcją Miasto. Nie do końca pochlebnie wypowiadają się oni o kadencji aktualnego prezydenta. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
W ramach działającej Koalicji Obywatelskiej 16 stycznia 2023 r. Robert Suligowski z partii Zielonych ogłosił kandydowanie na prezydenta Wrocławia w nadchodzących wyborach samorządowych. Teraz również mówi się, że Michał Jaros ma ambicje prezydenckie no to już dwóch kandydatów z tej Koalicji, która jedynie co potrafi to krytykować i hejtować urzędującego prezydenta Jacka Sutryka.
Chcę podkreślić, że pomiędzy wyborami parlamentarnymi a samorządowymi nie można postawić znaku równości. Wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów to głosowanie na konkretnych ludzi a nie na listę partyjną.
Wyrazistym przykładem jest Wrocław, tu nigdy w wyborach nie był wybrany”partyjny” prezydent. Nawet Bogdan Zdrojewski gdy był wybierany w latach 90 – tych przez Radę Miejską Wrocławia nie należał do żadnej partii czy Rafał Dutkiewicz który był pierwszym prezydentem wybranym w bezpośrednich wyborach przez mieszkańców Wrocławia i był prezydentem przez 16 lat (a w czasie czterech kadencji miewał konkurentów z SLD, PO i PiS). A my myślimy o Jacku Sutryku jako liderze szerokiej Koalicji 15 października.
Sporo mówi się też o tym, że konkurentem prezydenta Jacka Sutryka w wyborach będzie Michał Jaros, lider dolnośląskiej PO. W mediach sugeruje się, że nie powinno dopuścić się we Wrocławiu do takiej “bratobójczej walki”. W końcu to właśnie przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Lewicy i klub Jacka Sutryka podejmują od 6 lat najważniejsze we Wrocławiu decyzje.
Chciałbym tu powtórzyć za prezydentem Sutrykiem: Rozmawiamy ze wszystkimi, bo taką też mamy koalicję we Wrocławiu, koalicję wyjątkową w skali kraju i chciałbym, żebyśmy to powtórzyli ze wszystkimi, dla których samorząd jest ważny.
Polityczna gra stała się coraz bardziej brudna. Mówi się, że za fejk stroną oczerniającą Jacka Sutryka stoi osoba z bardzo bliskiego otoczenia Michała Jarosa – Maurycy Graszewicz. Co Pan uważa na temat całego zdarzenia?
Politycy, którzy znają swoją wartość i są pewni tego, że mogą dać coś wartościowego społeczności, na rzecz której działają, nie uciekają się do działań o charakterze co najmniej „podejrzanym” w celu osłabienia swojego konkurenta. Wrocławianki i wrocławianie zasługują na merytoryczną i rzetelną rozmowę o naszym mieście.
W zeszłym tygodniu zorganizowaliście nawet Państwo konferencję, w której krytycznie odnieśliście się do działań Pana Jarosa i jego sztabu.
Tak. Pamiętajmy, że istotą demokracji jest to, że każdy może startować. Kampania wyborcza także toczy się swoimi zasadami. Po 15 października Polacy wybrali zmianę. Zmianę także metod prowadzenia kampanii wyborczej. A tu jak widzimy na dolnośląskim i wrocławskim przykładzie metody stosowane przez sztab wyborczy PO i Michała Jarosa są wprost metodami jaki stosował PiS. Bogdan Zdrojewski powiedział w zeszłym tygodniu w TVP Wrocław wprost: Nie akceptuje tego, a takie działania mogą być druzgocące. Wyznaczył maksymalnie 2 dni na wyjaśnienie tego przez szefa regionu Michała Jarosa. Niedawno do krytyki takich zachowań dołączyła Pani senator Barbara Zdrojewska. Reakcji się nie doczekaliśmy, a jedyne przepraszam padło z ust jednego radnego miejskiego z PO.
W moim przekonaniu i mojej wizji Wrocławia takie praktyki są niedopuszczalne – Wrocław to miasto spotkań, pojednania i dialogu.
Czy „afera hejterska” przekreśla ewentualną współpracę radnych prezydenta oraz KO w Radzie Miejskiej?
Nie, nie przekreśla niczego. Powiem dość dosadnie: musimy wreszcie przyjąć optykę, my jako cała klasa samorządowa i polityczna, w której pracujemy dla mieszkańców, a nie dla wyniku wyborczego. Mamy koalicję i cały czas pracujemy dla wrocławianek i wrocławian. Proszę zauważyć, jaki efekt miała konferencja Michała Jarosa o tzw. dekalogu odbudowy jawności i demokracji lokalnej – nie pojawił się na niej żaden radny miejski z Platformy Obywatelskiej. Można przypuszczać, że radnych nie interesują takie przepychanki. I to bardzo dobrze dla Wrocławia i jego spraw.