Podczas konferencji Bezpartyjnych Samorządowców we Wrocławiu poruszano temat składowiska odpadów w Czernikowicach. Mieszkańcy wsi zarzucili członkom zarządu województwa bezczynność. „Zdrowie ludzi was nie interesuje”- mówili wściekli uczestnicy spotkania.
W czwartek, 14 września na wrocławskim rynku odbyła się konferencja Bezpartyjnych Samorządowców. Członkowie ugrupowania mówili o swoich kandydatach do Sejmu i Senatu, a także o programie wyborczym. W pewnym momencie do Tymoteusza Myrdy podeszli wzburzeni mieszkańcy Czernikowic niedaleko Chojnowa. Chcieli dowiedzieć się, jak urząd marszałkowski planuje działać w sprawie wysypiska śmieci w ich miejscowości. Przypominamy, że w skład zarządu województwa dolnośląskiego wchodzą działacze BS – Krzysztof Maj, Tymoteusz Myrda oraz marszałek Cezary Przybylski.
Politycy w ogniu krytyki
Kilka miesięcy temu mieszkańcy Czernikowic uczestniczyli w spotkaniu w urzędzie marszałkowskim. Domagali się, aby władze województwa zarządziły wywóz śmieci ze żwirowiska. Mimo złożonych obietnic, nie doszło do żadnej poprawy w tej sprawie.
– Ochraniacie biznes śmieciowy, marszałek i większość pracowników urzędu marszałkowskiego – mówił zdenerwowany mieszkaniec. – Trucizna w ziemi nadal się rozkłada. Zdrowie ludzi was nie interesuje – dodał.
Tymoteusz Myrda zapewnił, że procedura ws. wysypiska odbywa się zgodnie z przepisami. Przekazał, że obecnie prowadzone są badania Wojewódzkiego i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Nielegalne wysypisko w Czernikowicach
Mieszkańcy Czernikowic już od kilku miesięcy alarmują, że do ich wsi zwożone są niebezpieczne odpady, które powodują nieprzyjemny zapach. Według ich relacji od stycznia na teren żwirowiska miało przyjechać z Lubina nawet kilkadziesiąt ciężarówek ze śmieciami. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” wśród odpadów są tzw. “substancje ropopochodne”. W marcu kontrolę składowiska przeprowadziła Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska.
– W wyniku tych czynności potwierdzono, że na terenie kopalni są nielegalnie zdeponowane odpady pochodzenia komunalnego, ale tylko w jednym obszarze kopalni. Wezwana na miejsce Państwowa Straż Pożarna z Legnicy nie stwierdziła zagrożenia pożarowego – informowali inspektorzy dolnośląskiego WIOŚ w komunikacie z marca.
Sprawę nielegalnego składowiska odpadów w Czernikowicach bada prokuratura oraz Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.